Czasem jestem złym człowiekiem. Czasem jestem wredna. Czasem jestem małostkowa. Czasem myślę tylko o sobie. Czasem odreagowuję na innych. Czasem mówię dokładnie to, czego nie powinnam. Mimo, że przecież powinnam wiedzieć i postępować lepiej. Czasem niestety jestem tylko człowiekiem.
życie
Z samochodu do autobusu, z autobusu do samolotu, z samolotu do taksówki, z taksówki do hotelu. Z hotelu do biura, z biura na kolację, z kolacji do hotelu. Z hotelu do taksówki, z taksówki do kolejki, z kolejki do kolejki, skanowanie, wykładanie laptopa, odpinanie zegarka, paska, szukanie obu telefonów. Plecak osobno, torba osobno, laptop i elektronika osobno, kurtkę ściągnąć, rozpinaną bluzę też. Po drugiej stronie bramki wszystko odbywa się jak po naciśnięciu guzika „replay” – na opak. Mogłabym przechodzić kontrolę bezpieczeństwa na lotnisku we śnie. Choć na każdym są trochę inne zasady.
Czasem tak mam, że chce mi się wyjść i się poszlajać. Pić do późna, palić papierosy, śpiewać w barze pełnym Amerykanów, iść gdzie nogi poniosą i tańczyć bez pamięci na parkiecie, którym jest życie. Nazywam to wyciem do księżyca. To jest jak błysk, chwilowe i natychmiastowe zapalenie się i silna potrzeba, żeby natychmiast żyć tak intensywnie jak to tylko możliwe, bo jest później niż się wydaje.