Szliśmy leśną ścieżką pokrytą cienką warstwą żółtych i pomarańczowych liści, a ja bardzo starałam się nie poślizgnąć na leżących na ziemi żołędziach jednocześnie nucąc pod nosem zmyśloną piosenkę, kiedy on powiedział: „Jesteś teraz jak dziecko. I mam to na myśli w takim dobrym sensie”.
życie
Myślę, że przechodzę coś, co moi rówieśnicy ze Stanów określają jako „adulting”. Ja sobie to tłumaczę jako „doroślenie”. Kiedy człowiek zakończy proces doroślenia, to inni spotykając nas mówią, rzeczy w stylu „wydoroślałaś” albo”zmieniłaś się”. I jedno co wiem, to całe doroślenie to jest równie nieprzyjemny i bolesny proces jak samo dorastanie, kiedy ma się lat -naście.
Specjalnie nie pisałam o tym, żeby nie popłynąć na fali gównoburzy. Chciałam, żeby to łajno osiadło i dopiero wtedy tak na spokojnie sobie w nim pogrzebać. Bo wiecie, Bożenka z Klanu zwróciła moją uwagę na coś, co właściwie chodziło mi po głowie od jakiegoś czasu, ale teraz w końcu zostało wywołane na powierzchnię.
Zazwyczaj wszelkie wyjazdy planowałam z dużym wyprzedzeniem. A już w ogóle te koncertowe wyjazdy to planowałam nawet rok wcześniej. Jednak na tegoroczny Open’er zdecydowałam się pojechać w ostatniej chwili. A teraz mam wrażenie jakbym ogarnęła życie, świat i ludzkość w ogóle. (Poczekajcie, niedługo mi przejdzie.)