Browsing Tag

bierz życie na klatę

Bierz życie na klatę

Cholera wie o czym jest ten tekst

Czasem tak mam, że chce mi się wyjść i się poszlajać. Pić do późna, palić papierosy, śpiewać w barze pełnym Amerykanów, iść gdzie nogi poniosą i tańczyć bez pamięci na parkiecie, którym jest życie. Nazywam to wyciem do księżyca. To jest jak błysk, chwilowe i natychmiastowe zapalenie się i silna potrzeba, żeby natychmiast żyć tak intensywnie jak to tylko możliwe, bo jest później niż się wydaje.

Continue Reading

Bierz życie na klatę

O tym, że trochę jestem iluzjonistką

Kojarzycie takie sceny z filmów, gdzie przyjaciółki wspólnie omawiają i przeżywają jakiś dramat jednej z nich? Jedna płacze, albo płaczą wszystkie i się pocieszają w ten czy inny sposób. No więc to nie ja. Ja jestem tą postacią, która znika, przestaje odbierać telefony i w ciasnym kokonie z kołdry wypłakuje wszystkie zapasy wody skrupulatnie gromadzone miesiącami.

Continue Reading

Bierz życie na klatę

O tym, że radość wyrasta ze smutku

Szliśmy leśną ścieżką pokrytą cienką warstwą żółtych i pomarańczowych liści, a ja bardzo starałam się nie poślizgnąć na leżących na ziemi żołędziach jednocześnie nucąc pod nosem zmyśloną piosenkę, kiedy on powiedział: „Jesteś teraz jak dziecko. I mam to na myśli w takim dobrym sensie”.

Continue Reading

Bierz życie na klatę

O tym jak przeglądałam się w lustrze

Dzisiaj napiszę do Was list i opowiem Wam co u mnie tak jakbym pisała do dawno niewidzianych przyjaciół. Bo trochę właśnie tak to czuję. Niektórzy z Was są tutaj ze mną od lat. Chociaż nie odzywam się zbyt często, to czasem piszecie do mnie wiadomości na IG, a ja już Was traktuję jak dobrych znajomych.

Continue Reading