Dzisiaj napiszę do Was list i opowiem Wam co u mnie tak jakbym pisała do dawno niewidzianych przyjaciół. Bo trochę właśnie tak to czuję. Niektórzy z Was są tutaj ze mną od lat. Chociaż nie odzywam się zbyt często, to czasem piszecie do mnie wiadomości na IG, a ja już Was traktuję jak dobrych znajomych.
bierz życie na klatę
Mija w zaokrągleniu rok odkąd zakończyłam terapię. Kiedy wychodziłam z ostatniej sesji miałam w sobie mieszane odczucia, bo z jednej strony cieszyłam się, a z drugiej trochę się bałam. Teraz sobie myślę, że to normalny miks wrażeń, kiedy człowiek ma wejść w nieznane, kiedy symbolicznie zaczyna coś nowego. A życie po terapii zdecydowanie było czymś nowym.
Zdecydowanie nie jestem ekspertką w dziedzinie jak sobie radzić ze stratą. Jeśli już mamy szukać kogoś takiego, to z pewnością ekspertką w dziedzinie tracenia bliskich osób i w ogóle przeżywania tragedii, byłaby Meredith Grey z Chirurgów. Chociaż jest postacią fikcyjną, to i tak sądzę, że można czegoś się od niej nauczyć w tej materii.
Zazwyczaj wszelkie wyjazdy planowałam z dużym wyprzedzeniem. A już w ogóle te koncertowe wyjazdy to planowałam nawet rok wcześniej. Jednak na tegoroczny Open’er zdecydowałam się pojechać w ostatniej chwili. A teraz mam wrażenie jakbym ogarnęła życie, świat i ludzkość w ogóle. (Poczekajcie, niedługo mi przejdzie.)