Nie wiem czy wiecie, ale nie każde zdjęcie jest tolerowane przez Instagram. Dajmy na to małe dziecko, które unosi koszulkę i pokazuje swój krągły brzuszek. Albo selfie otyłej kobiety. Matka karmiąca piersią. Albo w ogóle kobieca pierś z widocznym sutkiem. Z naciskiem na „kobieca”, bo mężczyzna na Insta może pokazywać niemal co żywnie mu się podoba. Gdy Justin Bieber opublikował na Instagramie swoje zdjęcie, na którym majestatycznie patrzy w dal z gołymi pośladkami – jego fotka nie została usunięta. A serwis został oskarżony o podwójne standardy.
Może na początku wyjaśnijmy czym tak na prawdę są podwójne standardy i co przez to można rozumieć. Jak podaje Wikisłownik, jest to niesprawiedliwe stosowanie odmiennych zasad w podobnych do siebie sytuacjach. Czyli męski sutek – OK, damski – już nie OK. Damskie pośladki w skąpych majteczkach są zakazane, ale męskie już nie. Gwoli ścisłości – nie jestem feministką. Ale przyznam szczerze, że irytuje mnie brak konsekwencji.
Po raz kolejny – to jest domeną kobiet
Nie czuję się komfortowo w skąpych ciuszkach i mimo, że czuję się dobrze w swoim ciele, to jakoś się z tym nie afiszuję. Ale nie mam nic do dziewczyn, które pokazują cycki czy co tam innego im się zachce. Nie mi to oceniać. Robi co chce, a ja mam ciekawsze rzeczy do roboty niż zajmowanie się jej moralnością. Ale ocena stopnia czyjejś rozwiązłości jest po raz kolejny domeną kobiet (o czym z grubsza już wspominałam we wcześniejszym wpisie). Samo porównanie komentarzy pod zdjęciami gołego tyłka Biebera i skąpo zakrytych piersi Demi Lovato daje już coś do myślenia. Komentarze pod fotą Justina ociekają kisielem, ogólną miłością i uwielbieniem, poprzecinane prośbami o odwrócenie się przodem. Natomiast pod zdjęciem Demi? Żeby się szmata ubrała. Że nadal jest grubą pindą. Żeby się nie zmieniała w kogoś kim nie jest. Że dziwka. Że suka. A to tylko kilka komentarzy. Zobaczcie sami. Na tych wycinkach zdaje się, że wypowiadają się same dziewczyny.
Patrzę na to i jest mi smutno. Możliwe, że te same dziewczyny które tak żarliwie błagają Justina o pokazanie frontu wygłaszają jednocześnie nienawistne komentarze do kobiet, które według ich oceny pokazują zbyt wiele. Może tak nie jest. Może przesadzam. Ale z drugiej strony popatrzmy po sobie. Nie jest to możliwe? Same oglądamy się za umięśnionymi klatami mężczyzn, a dostajemy padaki na widok skąpo ubranej dziewczyny, która jeszcze swoim wyglądem będzie gorszyć nam mężczyznę.
Darujmy sobie hipokryzję.
Kobiecie pewnych rzeczy po prostu nie wypada
Takie zdanie doprowadza mnie do szału. Bo kobieta nie powinna palić, albo pić wódki. Nie powinna przeklinać a najlepiej w ogóle się nie denerwować. Jeśli pragnie odnieść sukces w korpo, to na pewno coś jest z nią nie w porządku. Jeśli nosi krótkie włosy i spodnie boyfriend’y, to pewnie lesba. Jeśli wrzuci zdjęcie w skąpym bikini, to pewnie już ją korci i świerzbi. Nie oszukujmy się, ale od kobiet wymaga się więcej. Musimy bardziej na siebie uważać. Czy dobrze się prowadzimy, czy przypadkiem ktoś nie uzna nas za latawicę jeśli ubierzemy taką bluzkę. Skoro lubisz czasem wyjść do klubu z koleżankami, to pewnie gździsz się z obcymi facetami w łazience, już nie wspominając o tym ilu partnerów możesz mieć zanim ktoś nie uzna cię za łatwą i bezwartościową.
Mężczyznom łatwiej też wybaczamy błędy, bo cóż… to mężczyźni. Kobiety natomiast powinny być mądrzejsze. Mężczyzną może zawładnąć chuć, natomiast kobieta powinna trzymać swoje pożądanie na wodzy.
***
Podwójne standardy wobec płci istniały zawsze. Choć teraz granice powoli ulegają przecieraniu, to ciężko byłoby wprowadzić uniwersalny standard dla mężczyzn i kobiet. Ale chciałabym, żeby kobieta mogła sama zadecydować o sobie. O tym co jej wypada a co nie. A nie żeby czyniło to za nią społeczeństwo.
Dlaczego tak uparcie pragniemy zaglądać innym do portfeli, łóżek czy sumienia? Może pilnujmy siebie, a nie czy inni przestrzegają naszych zasad.
Photo by Dominik Martin / Unsplash.com