Wciąż nieustannie staram się wyjść na przeciw stereotypom dotyczącym introwertyków i introwertyzmu jako takiego. Bo fajnie jest czasem z siebie się pośmiać, ale z drugiej strony nie ma co sobie wkręcać ograniczeń w momencie, kiedy one nam realnie przeszkadzają.
bierz życie na klatę
Bo jedno trzeba Wam o mnie wiedzieć – ja to jednak nie lubię biegać. Chociaż czasem zdarza mi się wyskoczyć na jakąś przebieżkę, to nie ośmieliłabym się powiedzieć, że lubię to robić i raczej nie miałabym ochoty na branie udziału w jakimś maratonie. Czasem robię to tylko po to, żeby wprawić się w jakiś dyskomfort i właśnie w tym dyskomforcie odnaleźć jakiś… komfort. Bo od tego całego biegania czasem bolą cycki, człowiek się poci, idiotycznie sapie i w moim przypadku wygląda w dodatku jak soczysty, dojrzały burak. Ale pomimo tego wszystkiego, w ostatecznym rozrachunku ten sam człowiek i tak czuje się potem lepiej.
Ostatnio natknęłam się na artykuł napisany przez pewnego profesora o tym, że ludzie niezrównoważeni psychicznie nie powinni uczęszczać na uczelnie wyższe. I przeszły mnie ciarki, ale wiecie, tak po duszy trochę. Za każdym przeczytanym epitetem w rodzaju „obłąkany” i „wariat” robiło mi się zwyczajnie niedobrze.