Myślę, że sporo osób zetknęło się w swoim życiu z poglądem, że kryzysy w związku pojawiają się po około 2, 3 albo 7 latach. Sama nie raz to słyszałam, a nawet pokusiłam się o wpisanie w Google frazy „kryzys w związku” i od razu pojawiły mi się podpowiedzi uwzględniające 2, 3, 5 i 7 lat. Traktowałam to trochę jak urban legend albo dziwny zbieg okoliczności. I przez to, szczerze mówiąc, zupełnie nie zastanawiałam się z czego to się bierze. Dlaczego tak często pojawiają się zbliżone liczby? I czy uznacie, że zwariowałam jeżeli odpowiedź w skrócie będzie brzmiała: osiągając taki właśnie wiek dzieci stopniowo nabierają coraz więcej samodzielności?
Wszystkie posty przez
Gość
Damsko-męskie, Wieczór Otwartego Bloga
Bardzo lubię czytać, w Internecie i nie tylko, wpisy na temat doświadczeń ludzi w relacjach. Dlatego pomyślałam, że i swoimi mogę się podzielić przy okazji Otwartego Bloga, a także własnych perturbacji życiowych. Mam skończone tylko (lub aż) 26 lat i myślę, że dopiero teraz po wielu, wielu latach w różnych związkach mogę już coś opowiedzieć z własnej autopsji.
Wyobraź sobie, że jesteś najszczęśliwszą osobą na świecie. Twój mózg pracuje na najwyższych obrotach. Praktycznie nie potrzebujesz snu. Masz niekończącą się motywację. Jesteś bardzo pewny siebie, nieustraszony wręcz. Kipisz kreatywnością. Nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych. Brzmi nie najgorzej, prawda?