Uncategorized

O tym, że idzie nowe

Kto zliczy ile razy zarzekałam się, że będę więcej pisać i w ogóle teraz to się wszystko zmieni? Może lepiej nie liczyć. Nic nie szkodzi, bowiem wychodzę z założenia, że próbować trzeba zawsze, a może akurat za którymś razem to się przyklei już na trwałe. A jak nie to nie, no i co z tego? Czasem trzeba mieć podejście niezmordowanego 3-latka, otrzepać się i dziarsko ruszyć dalej na podbój drabinek czy innych zjeżdżalni.

Tym razem jednak jest inaczej, bo nie mam w sobie jakiegoś wielkiego przekonania, że będę tu akurat pisać więcej. Po prostu chcę pisać. Dlaczego? Sama nie wiem. Umiem, więc to robię – w ten czy w inny sposób. Czasem tylko w myślach, ale jednak wciąż piszę.

Już od lat noszę się z zamiarem zamknięcia tego kawałka internetu, bo zwyczajnie mam wrażenie, że z niego wyrosłam. Bo blogi są reliktem przeszłości (były już kiedy zaczynałam), bo nie chce mi się być influencerką, bo nie chce mi się monitorować statystyk, spieniężać unikalnych użytkowników i budować marki osobistej. Ten statek już odpłynął i ani przez moment nie pragnęłam, żeby po mnie zawrócił.

No więc tak sobie myślałam i myślałam, nosiłam się i zamierzałam, żeby to wszystko zaorać i po prostu mieć jakieś zakończenie, ale jednocześnie trochę mi było szkoda. Poza tym przyjaciel powiedział mi, parafrazując: „weź tego nie rób”, a skoro przyjaciel tak mówi, to wypada chociaż się zawahać. Zatem odłożyłam to zaorywanie na półkę w moim umyśle oznaczoną „do zdecydowania później” i uznałam, że w którymś momencie będę wiedziała, co chcę zrobić z tym kawałkiem internetu, który lubię nazywać swoim.
I tak się właśnie stało przedwczoraj, kiedy na powierzchnię mojej świadomości wypłynęła myśl: rebranding.

Skoro ja się zmieniłam przez te 10 lat (tak, to już tyle!!), to przecież to miejsce tym bardziej powinno się zmienić razem ze mną. Ciągle myślałam o tym, że albo jest jak jest, albo nie ma wcale. A tu przecież jest jeszcze jedna opcja – „jest, ale inaczej”!

No to tak. Co to oznacza ten cały rebranding w praktyce? NIE WIEM! I ta niewiedza przyprawia mnie o dreszcz ekscytacji, którego nie miałam tutaj już od dawna. Na pewno nie chcę się rozstawać z nazwą, bo ją bardzo lubię i wciąż uważam, że lepiej myśleć niż nie. Na pewno wciąż będą tu dziwne rozkminy i relacje z frontu depresji, ale chcę tutaj mieć też coś jeszcze. NIE MAM POJĘCIA CO, ale wiem, że kiedy przyjdzie odpowiedni moment, to po prostu będę wiedzieć. Na razie mam jakąś niezbyt klarowną wizję, która nie przybrała określonego kształtu, zupełnie jak patronus Harry’ego, kiedy dopiero się uczył go czarować.

***

Ale się cieszę!!! Nie miałam pojęcia jak ta pozycja na półce „do zdecydowania później” mi ciążyła, dopóki w końcu jej z tej półki nie ściągnęłam. Nie sądziłam też, że znowu poczuję tę iskierkę, która towarzyszyła mi na samym początku tej przygody. A jednak!

To teraz zadanie dla Was, moich przyjaciół, czytelników, znajomych z internetu – tradycyjnie do wypełnienia jest

ANKIETA NOWOROCZNA

Dziękuję za pomoc, wsparcie i istnienie. Dziesięć lat, kto to widział!


Photo by Ross Findon on Unsplash

Poprzedni post Następny post

Może ci się spodobać