Browsing Category

Bierz życie na klatę

Bierz życie na klatę

Intuicja mówi mi… a ja nie słucham

Kiedyś intuicja czy przeczucie kojarzyły mi się z czymś pokroju horoskopów, wrzucaniem monety do fontanny czy łapania się za guzik na widok kominiarza. Później dowiedziałam się, że intuicja to nic innego jak podświadome przetwarzanie danych, które do nas docierają ze świata i przekazywanie wniosków z tej analizy do naszej świadomości. Wszystko fajnie, ale jakoś niespecjalnie zmieniło to cokolwiek w moim życiu. Aż do teraz.

Continue Reading

Bierz życie na klatę

Był człowiek, nie ma człowieka

To ciekawe, że kiedy przydarza się śmierć, to człowiek zawsze jest tym zaskoczony. Jakby spodziewał się, że jest poza nawiasem ciągu zdarzeń i nieszczęśliwych wypadków. Jakby złe rzeczy miały się przytrafiać innym, nie tobie; a wypadki zdarzały się tylko w filmach, nagłówkach gazet i paskach wiadomości, nie tuż obok, w tej samej rzeczywistości.

Continue Reading

Bierz życie na klatę

Wczoraj 30, dzisiaj 13

Ugh, niedobrze mi. A skoro mi niedobrze kiedy zasiadam do pisania, to już wiem, że będzie pisane z tego wrażliwego miejsca schowanego gdzieś głęboko w środku. Kiedy się dziś obudziłam, to jeszcze przez chwilę leżałam patrząc tępo w sufit i zastanawiałam się czy na pewno chcę opowiedzieć tę historię. I właśnie wtedy poczułam tą mdlącą niepewność w żołądku.

Continue Reading

Bierz życie na klatę

Moda na zwyczajność

Specjalnie nie pisałam o tym, żeby nie popłynąć na fali gównoburzy. Chciałam, żeby to łajno osiadło i dopiero wtedy tak na spokojnie sobie w nim pogrzebać. Bo wiecie, Bożenka z Klanu zwróciła moją uwagę na coś, co właściwie chodziło mi po głowie od jakiegoś czasu, ale teraz w końcu zostało wywołane na powierzchnię.

Continue Reading

Bierz życie na klatę

Możesz już wyjść z tego kąta

Dziś zapraszam na kolejny odcinek autorefleksji Bereniki po 30-tce. Zaczęło się od tego, że postanowiłam wybrać się na rowerze do sklepu po krótkie spodenki. Na co dzień nie jeżdżę po mieście na rowerze, bo – mówiąc tak kompletnie szczerze – trochę się boję. Zbyt dużo było u nas potrąceń rowerzystów, żeby nie mieć stracha. I właśnie walcząc ze sobą, żeby na tym rowerze jednak pojechać zdałam sobie sprawę, że przede wszystkim boję się… zajmować przestrzeń.

Continue Reading