Za dzieciaka znalazłam taki aforyzm w jednej z książek i po krótkiej analizie uznałam, że jest dużo prawdy w tym zdaniu: „zrozumieć to znaczy wybaczyć”. Wtedy to po prostu przyjęłam jako własne przekonanie, ale teraz wewnętrznie kusi mnie, żeby to trochę rozmienić na drobne i podłubać kijkiem w samych flakach tej idei.
Percepcja świata, w którym żyjemy jest silnie zależna od naszych zmysłów, a później w dalszym etapie przetwarzania informacji od konkretnych obszarów w mózgu, które te bodźce odpowiednio obrabiają i analizują, podając nam w efekcie gotowy obraz, zapach lub wrażenie. Nawet nasze wspomnienia budzą wątpliwość, jeśli chodzi o wiarygodny dowód czegokolwiek. Nie dość, że są ćwiartowane i przechowywane w różnych miejscach mózgu, a dopiero później w razie potrzeby składane do kupy, to w dodatku są bardzo często naznaczone ładunkami emocjonalnymi. Dlatego między innymi tak dobrze pamiętamy jak się czuliśmy w trakcie jakiegoś wydarzenia. Ale jednocześnie te wrażenia emocjonalne mogą przyćmiewać nasze wrażenia sensoryczne. Kiedy otrzymamy wiadomość, że ktoś nam bliski miał wypadek, to po jakimś czasie będzie nam trudno przypomnieć sobie jaka wtedy panowała temperatura na zewnątrz albo nawet w co byliśmy ubrani.
Mózg pomija to, co uznaje za niepotrzebne w danym momencie. Dzięki temu możesz iść przez zatłoczony festiwal pełen wszechobecnych głosów i rozmów, a jednocześnie wciąż rozmawiać ze znajomymi. Mózg pomija harmider dochodzący zewsząd i skupia się na tym co istotne – na głosie i słowach twoich towarzyszy.
Czyli: nasz mózg nie jest nieomylny, zatem my również możemy się mylić w ocenie sytuacji.
Każdy jest pępkiem wszechświata
Jeśli mogłabym cię teraz wystrzelić w jakieś losowe miejsce Oceanu Spokojnego, to znalazłbyś się w centrum wszechświata, a w tym przypadku to nawet Ziemi. Gdziekolwiek się nie rozejrzysz, to masz taką samą odległość do horyzontu. To trochę tak jakbyśmy wszyscy byli igłą od cyrkla, którą nieważne gdzie postawisz, to ona zawsze wyznacza środek okręgu.
Dlaczego właśnie o tym mówię? Bo każdy z nas ma bardzo subiektywną percepcję, która sprawia, że zawsze będziemy pępkiem wszechświata. Wszystko co widzimy, co czujemy i nawet co rozumiemy, to jest efekt przemielenia i posklejania elementów rzeczywistości przez naszą wewnętrzną maszynę. Każdy z nas ma nieco inne wspomnienia, doświadczenia, a nawet wrażliwość zmysłów. Ale co to oznacza?
To oznacza, że nie ma jednej prawdy. Nie ma jednego sposobu reagowania na to, co się przytrafia tobie albo komuś innemu. A skoro tak, to istnieje możliwość, że ktoś postępując w ten czy inny sposób, wcale nie miał na myśli tego, co ci się wydaje.
Czyli: nasza ocena sytuacji zawsze jest subiektywna.
Zrozumieć to znaczy zrozumieć
Zaakceptowanie faktu, że nie ma praw ostatecznych, a nasze zmysły potrafią nas oszukać sprawia, że przyjmujemy margines błędu. Nie tylko dla siebie, ale również dla innych ludzi. To, że ktoś wyrządził ci krzywdę wcale nie musi oznaczać, że zrobił to celowo. A jeśli zrobił to celowo, to poznanie powodów i mechanizmu jego działania może sprawić, że na krótką chwilę wyjdziesz ze środka swojego wszechświata i zrozumiesz nieco inną wizję rzeczywistości.
Tylko problem z takim zrozumieniem najczęściej polega na tym, że chcemy wejść do czyjejś rzeczywistości, jednocześnie jedną nogą pozostając w swojej. Nie możesz lądować na księżycu i uparcie udawać, że jest tam taka sama grawitacja jak na Ziemi. Żeby wejść w czyjąś skórę, najpierw musisz pozbyć się swojej.
Brzmi nieprzyjemnie, prawda? I dobrze, bo to wcale przyjemne nie jest. Zrzucenie swojej skóry jest jak zrzucenie ochrony, porzucenie swoich przekonań i wartości z jednoczesnym otworzeniem się na inne.
Wyobraź sobie terrorystę, który zabił kilkadziesiąt osób. Zapewne nienawidzisz go i winisz jego religię, która wyprała mu do tego stopnia mózg, że zabił siebie i przypadkowych ludzi. Czy chciałbyś obejrzeć film, który krok po kroku tłumaczy jak do tego doszło? Dzieciństwo tego człowieka, wojna domowa, której doświadczył, brak dobrych wzorców w rodzicach, manipulacja otoczenia i poczucie przynależności do grupy, które to stopniowo i latami prowadziło właśnie do tego jednego ataku. Czy chciałbyś przekonać się, że to nie tylko religia powoduje taki łańcuch wydarzeń, ale składa się na to multum mniejszych czynników, które są zwyczajnie pomijane? Czy byłoby to dla ciebie komfortowe, łatwe i przyjemne?
Nie. Po to mamy stereotypy, żeby za pomocą schematu szybko oceniać ludzi, relacje, wydarzenia.
Czyli: próba zrozumienia zawsze wyciąga nas z bezpiecznej strefy komfortu.
Wybaczyć to znaczy wybaczyć
Po wielu latach historycy i psychologowie przeanalizowali sukces Hitlera. Czy ten człowiek miał jakąś magiczną moc perswazji, że przekonał niemal cały naród do nienawiści innych grup etnicznych? Jak to się w ogóle stało? Teraz już znamy pewne mechanizmy, które wykorzystał Hitler. Była to po części umiejętność odczytywania nastrojów społecznych, ale także sprytne kierowanie ich w pożądanym kierunku. Już nie mówiąc o uniwersalności – niezależnie z jakim problemem się ówcześnie borykałeś, podsuwano ci konkretnego sprawcę tego stanu rzeczy. Jak się nad tym zastanowić, to był to swego rodzaju geniusz. Ponury, ale jednak.
Czy jeśli dogłębnie zrozumiemy te wszystkie mechanizmy, jeśli poczytamy te wszystkie eksperymenty naukowe, które potwierdzają, że przy autorytecie bez większego problemu wykonujemy nawet najpodlejsze zadania, to czy wtedy wybaczymy ówczesnym Niemcom ich sprawki? Czy będzie nam ich nawet żal, że tak bardzo dali się zrobić w balona? Że nie mieli w sobie na tyle przekory, żeby wystąpić z szeregu i powiedzieć, że do dupy z takim czymś?
Czyli: zawsze warto próbować zrozumieć, ale samo wybaczenie to już kwestia indywidualna.
***
Tym wpisem chciałam powiedzieć, że nie powinniśmy mówić innym co mają wybaczać, a co nie wybaczać. Bo choćby z boku nam się wydawało krystalicznie czysto, że ktoś nieadekwatnie reaguje do sytuacji, to przecież nie możemy innym mówić co i jak powinni odczuwać, ani jak przeżywać swoje życie, prawda?
Za to wydaje mi się, że zawsze warto próbować zrozumieć i próbować rzucić nieco więcej światła na sprawę, bo chociaż zrozumienie nie jest jednoznaczne z wybaczeniem, to jednak mimo wszystko jest to jakiś mały krok w dobrym kierunku.
Photo by Toa Heftiba on Unsplash