Zazwyczaj wszelkie wyjazdy planowałam z dużym wyprzedzeniem. A już w ogóle te koncertowe wyjazdy to planowałam nawet rok wcześniej. Jednak na tegoroczny Open’er zdecydowałam się pojechać w ostatniej chwili. A teraz mam wrażenie jakbym ogarnęła życie, świat i ludzkość w ogóle. (Poczekajcie, niedługo mi przejdzie.)
życie
Siedzieliśmy u mojego taty, piliśmy coś, rozmawialiśmy. To było dawno temu, dwie duże kłótnie temu, kilka przeprowadzek temu i jeden pies temu. To był mój początek studiów albo koniec liceum. Prawdopodobnie to drugie. Opowiadałam jak to dużo mam na głowie, że za dużo i już w skrajną irytację wpędza mnie ten nawał rzeczy do zrobienia. Mój tato zaśmiał się krótko i zapytał:
Pewnie większość osób odruchowo stwierdzi: to proste, trzeba po prostu zacząć. Ale kiedy rzeczywiście wytężymy mózg i spróbujemy sobie wyobrazić, że jakaś nasz stabilna część życia wywraca się do góry dnem, to z pewnością nie przychodzi nam do głowy spokojne „teraz wystarczy po prostu zacząć od nowa”. Najczęściej to co czujemy, to przerażenie zawinięte jak wąż wzdłuż naszych kiszek.