Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam od razu wiedziałam, że to będzie miłość do końca życia. Wysiadła z taksówki o piątej rano na Piątej Alei. Miała na sobie czarną, długą do ziemi wieczorową suknię i zatrzymała się patrząc na gmach budynku przed sobą. Po czym drobnymi kroczkami ruszyła do sklepowej witryny. Wyciągnęła z papierowej torby drożdżówkę i kubek z kawą. I oglądając wystawę sklepu jubilerskiego zjadła swoje śniadanie. Śniadanie u Tiffany’ego.
Browsing Tag