Mówi się, że cukier i sól są cichymi mordercami milionów ludzi. Że uzależniają od siebie, podstępnie z roku na rok coraz bardziej zatykają żyły i obrastają narządy wewnętrzne tym najgorszym rodzajem tłuszczu. Ale nie mówi się o jeszcze jednym podstępnym zabójcy, który codziennie małymi kroczkami coraz bardziej dobija nasze szczęście.
damsko-męskie
Kiedy bym Was zapytała czy sądzicie, że w dzisiejszych czasach mamy do czynienia z czymś takim jak kryzys męskości, to pewnie stwierdzilibyście, że mamy obecnie z tym do czynienia. Gdybym zapytała Was czym się taki kryzys objawia, to pewnie wyliczylibyście rzeczy typu: rurki, koczki i brak umiejętności obsługi śrubokręta. A gdybym Wam powiedziała, że kryzys męskości przejawia się w tych Marszach Niepodległości, ustawkach kiboli i innych takich?
Nie każda zmiana w związku to kryzys i nie każdy kryzys to koniec
Myślę, że sporo osób zetknęło się w swoim życiu z poglądem, że kryzysy w związku pojawiają się po około 2, 3 albo 7 latach. Sama nie raz to słyszałam, a nawet pokusiłam się o wpisanie w Google frazy „kryzys w związku” i od razu pojawiły mi się podpowiedzi uwzględniające 2, 3, 5 i 7 lat. Traktowałam to trochę jak urban legend albo dziwny zbieg okoliczności. I przez to, szczerze mówiąc, zupełnie nie zastanawiałam się z czego to się bierze. Dlaczego tak często pojawiają się zbliżone liczby? I czy uznacie, że zwariowałam jeżeli odpowiedź w skrócie będzie brzmiała: osiągając taki właśnie wiek dzieci stopniowo nabierają coraz więcej samodzielności?
Wiem, że niektórzy na samą myśl o tym, że mieliby być z kimś w związku na tyle długo, że spokojnie mogliby powiedzieć, że znają się jak te przysłowiowe dwie łyse kobyły, to dostaliby palpitacji i ogólnego zwarcia w mózgu. Bo to stabilizacja, bo to rutyna, bo to nuda. A ja powiem, że ta znienawidzona stabilizacja otwiera drzwi do zupełnie innego wymiaru związku. I właśnie to jest spoko.