Bierz życie na klatę

Jak być lepszą wersją siebie – 4 kroki

Lepszą niekoniecznie oznacza chudszą. Za to lepszą na pewno oznacza szczęśliwszą wersję siebie. A jak stać się szczęśliwszym? Na pewno trzeba w tym celu odciąć się od tego co nam nie sprzyja, męczy, tłamsi i nieustannie wizualizować swój cel oraz każdy krok, który do niego prowadzi.

Jedną z rzeczy, które najbardziej cenię w ludziach jest ich odwaga by być sobą. Nawet jeśli nie zgadzam się z czyimiś przekonaniami, cenię sobie gdy ma swoje zdanie. Trzeba nabyć tego rodzaju odwagi, co może też być czasami określone asertywnością. Bo na początku mamy wpajane pewne zasady i opinie, ale czasy się zmieniają i my się zmieniamy. A w tym wszystkim chodzi o to, żeby w pewnym momencie wykształcać swoje własne zdanie i swoje własne osądy. Żeby wykształcać… samego siebie. Wiele osób nie zastanawia się nad tym czy wierzy w coś dlatego, że zostali tak nauczeni, czy wierzą dlatego, że sami tak chcą? Nienawidzą gejów, bo ich ojcowie zaszczepili im tą nienawiść, czy po prostu w wyniku przemyśleń postanowili nienawidzić tę orientację seksualną?

Dla mnie definicja wolności to, kiedy wiesz kim chcesz być i właśnie takim jesteś, niezależnie od tego co robią inni. Więc jeśli chcesz być lepszą wersją siebie, to możesz na początek poznać moje pierwsze 4 kroki, które zrobiłam na tej drodze.

#1. Najpierw użyj wyobraźni

Rano się budzę i mam w głowię tę myśl- wczoraj obiecałam sobie, że rano pobiegam. Ale czasem za cholerę nie potrafię sobie wyobrazić jak wstaję, myję zęby, ubieram się, schodzę po schodach, a później biegnę przed siebie. No po prostu nie widzę tego.
I wtedy już wiem, że nie ma takiej siły, która wyciągnęłaby mnie z łóżka. Bo jak znam siebie, gdybym się zmusiła, to wróciłabym pewnie z jakąś kontuzją albo ogólną niechęcią do życia.

Jeśli jesteś w stanie sobie wyobrazić jak coś osiągasz, kiedy widzisz siebie jak pokonujesz każdy krok, który dzieli cię od twojego celu – to znaczy, że jesteś w stanie przejść całą tę drogę i to osiągnąć.

#2. Akceptujesz to, na co myślisz, że zasługujesz

W filmie The perks of being a wallflower, padło tam takie stwierdzenie:

Akceptujemy taką miłość, na jaką sądzimy że zasługujemy.

Wiecie jak czasami w filmach główny bohater doznaje olśnienia i nagle dociera do niego cały sens lub bezsens tego, co robi? Kamera jakby się oddala, ale jednocześnie zbliża – wiecie ten taki dziwny efekt jakby cały świat się osuwał, odpływał.
No więc wtedy taki moment objawienia miałam i ja. Wszystko nagle wskoczyło na miejsce, a ja zrozumiałam, że tylko ja sama ograniczam siebie i zmuszam do trwania w związku, który widocznie nie dawał mi tyle szczęścia. Akceptowałam to, na co sądziłam, że zasługuję.

#3. Na pewno nie dostaniesz tylko tego, po co nie sięgniesz

Kiedyś zobaczyłam takiego jednego chłopaka. Takiego idealnego (oczywiście dla mnie). Był tak przystojny, że serce przeskakiwało o jedno uderzenie, a kisiel sączył się po same kostki. Cholernie przystojny, a w dodatku wszystko wskazywało na to, że jest inteligentny i ma podobne zainteresowania.
Mówiłam już, że cholernie przystojny? No więc właśnie. Pierwsze co pomyślałam to: „jest zdecydowanie poza moim zasięgiem”. Ale później pomyślałam, że niby dlaczego? Bo ma dobrą strukturę kostną i harmonijnie zgrane wszystkie elementy twarzy?
Na pewno nie dostanę tylko tych rzeczy, po które nie sięgnę.
Więc sięgnęłam. I teraz mam najlepszego faceta, którym się zachwycam każdego dnia.

#4. Nie sięgaj po rzeczy tylko dlatego, że inni ich chcą

A ostatnio był na imprezie i poznał tam dziewczynę. Oj, zdecydowanie była to dziewczyna w potrzebie. W potrzebie, żeby ktoś ją przeleciał.
Wyszli na balkon a ona siedząc mu na kolanach paliła papierosa. Patrzyli sobie głęboko w oczy, a całe jej jestestwo wręcz krzyczało Pocałuj mnie do cholery!
A na chwilę się zatrzymał i spróbował wyobrazić sobie jak ją całuje i jak niczym domino wszystko leci dalej kończąc się w łóżku. I uświadomił sobie, że nie potrafi sobie tego wyobrazić.
Większość facetów wykorzystałoby tę okazję, żeby po porostu zamoczyć i mieć jednorazowe pierdololo.
Nie bój się nie być jak większość.

***

Widzicie, czasy się zmieniają. Każdy większość chce mieć jak największe grono folołerów i lajkerów i generalny fejm. Chce mieć bujne życie seksualne i dobrą wixę co weekend. Żyć na wysokich obrotach, spontanicznie polecieć do Paryża i spędzić wakacje w prywatnej willi w Chorwacji z paczką znajomych. No bo kto by tak nie chciał?
Ale zatrzymaj się na chwilę. Ogarnij się. Zastanów przez chwilę i wyobraź sobie jak chciałbyś, żeby wyglądało twoje życie w przyszłości. Wyobraź sobie jak najwięcej szczegółów. Co sprawi, że spojrzysz na siebie i stwierdzisz że jesteś z siebie dumny? Do czego tak naprawdę chcesz dążyć?

Dla mnie takim czymś jest dom z drewna. Z ogrodem. Z psem i kotem. I mężem, który podaje mi kubek gorącej kawy. A ty co widzisz?

Poprzedni post Następny post

Może ci się spodobać