Introwertyzm wcale nie jest równoznaczny z nieśmiałością. Introwertyzm wynika z preferencji, natomiast nieśmiałość wynika z lęku.
Przez większość swojego życia byłam uważana za osobę nieśmiałą. I zawsze mnie to cholernie irytowało, bo ludzie wyciągali taki wniosek na podstawie mojej małomówności. Sądzili, że nic nie mówię tylko dlatego, że się BOJĘ coś powiedzieć na głos, albo w ogóle odezwać się do ludzi. Ciężko im było pojąć, że nic nie mówię, bo nie mam nic do powiedzenia. Albo zwyczajnie nie mam ochoty. Niestety ludzie w większości pragną tylko samemu gadać i ciężko im pojąć, że dla kogoś słuchanie wcale nie jest męką.
Subtelne różnice
A różnica między introwertyzmem i nieśmiałością tkwi w lęku. Bo introwertyk zostaje w domu nie dlatego, że boi się wyjść do ludzi, ale z powodu swoich preferencji. On lubi być w domu i woli poczytać w samotności książkę. Nie boi się powiedzieć co myśli na dany temat, ale świadomie decyduje, że nie warto z kimś dyskutować. Nie boi się ujawniać swoich uczuć i emocji, ale świadomie czeka z tym na dobry moment. Moim zdaniem to wszystko zaczyna się jak zwykle w głowie i wynika z naszego podejścia.
Chociaż oczywiście jak najbardziej istnieją również nieśmiali introwertycy. Podobno nawet nieśmiałość występuje częściej wśród introwertyków niż u ekstrawertyków. Dlaczego? Może dlatego, że właśnie introwertycy są spychani do kąta i nierozumiani siedzą w tym kącie, bojąc się wystawić na kolejny brak zrozumienia. Bo u podstawy nieśmiałości najczęściej jest poczucie niespełniania jakiś standardów.
Ja długo tak miałam z powodu mojego ponurego oblicza. Zawsze czułam się gorsza, bo nie byłam równie pogodna co moje rówieśniczki. Długo mnie to męczyło, aż wypracowałam w sobie nastawienie deal with it – nie uśmiecham się jak nie mam ani powodu, ani ochoty. Jeśli poprosisz mnie o uśmiech i więcej optymizmu, to prędzej otrzymasz ode mnie wyraz mordu w oczach. Deal with it. Nie jestem typem człowieka, który uśmiecha się do życia i z radością wita kolejny dzień. I może właśnie przez to mam podświadomy hejt i uraz do takich wiecznie radosnych ludzi.
Introwertyk, „nieśmiałość” i randka
Dawno, dawno temu zapadł mi pamięć jeden dialog z Pulp Fiction. Od tamtej pory jakoś nie obawiam się milczenia, a wręcz traktuję je jako taki wskaźnik.
– Okropne, nie?
– Co?
– To krępujące milczenie. Czemu ględzenie o bzdetach uważamy za wyraz nieskrępowania?
– Nie wiem. To dobre pytanie.
– Po tym można poznać kogoś wyjątkowego. Kiedy można zamknąć ryj i wspólnie sobie pomilczeć.
Pamiętam jak się dopiero poznawaliśmy z moim facetem. Sądził, że jestem nieśmiała, bo trzymałam lekki dystans. Ale on był ładny, a ja ładnym ludziom nie ufam. Więc najpierw chciałam go wybadać.
Przez kilka pierwszych randek pytał mnie czy jestem nieśmiała. Może dlatego, że czasami szliśmy w milczeniu, a ja jakoś nie odczuwałam z tego powodu skrępowania, żeby zaraz wypełniać tę ciszę bezsensownym paplaniem. Po prostu oboje byliśmy pochłonięci swoimi myślami, a było o czym myśleć, bo w końcu na samym początku jest cała masa informacji do przetworzenia. Nie bałam się odpowiadać na jego pytania i sama też je zadawałam, jeśli było coś, co chciałam wiedzieć. A czasami od jednego pytania ciągnęliśmy rozmowę godzinami. Ale wszystkie nasze rozmowy wynikały ze wzajemnej ciekawości, a nie z jakiegoś przymusu do prowadzenia bezsensownej konwersacji.
Jest mnóstwo osób, z którymi mogę bez skrępowania rozmawiać. Ale jest naprawdę tylko kilka, z którymi mogę zamknąć ryj i wspólnie sobie pomilczeć.
Jak stwierdzić czy cierpisz na nieśmiałość?
Bardzo łatwo, przeczytaj poniższe podpunkty i wyobraź sobie, że musisz stawić czoła takim sytuacjom i zwróć uwagę jakie towarzyszą temu emocje. Jeśli odczuwasz lekkie zdenerwowanie, tremę i niepokój, to jest to raczej normalne. Ale jeśli dominuje w tym wszystkim uczucie lęku, to jest coś na rzeczy.
- występowanie publiczne; bycie w centrum uwagi, zwłaszcza dużej grupy ludzi,
- kontakty intymne,
- ujawnianie swoich uczuć lub emocji,
- interakcje z osobami uznawanymi za autorytety, posiadającymi władzę lub starszymi (choć nie tylko),
- sytuacje wymagające asertywności, obrony swoich praw, wyrażania poglądów,
- proszenie o pomoc.
Jest różnica między zwykłą tremą przed wystąpieniem publicznym, a odczuwaniem lęku z tego powodu. Jest różnica między odejściem od czegoś z wyboru, a ucieczką ze strachu. Nieśmiałość można pokonać, ale introwertyzmu już nie. Dlatego nie można utożsamiać jednego z drugim i traktować jako wymienne pojęcia.
Photo by Artur Rutkowski // unsplash.com