jesień da się lubić
Lifestory

Jesień da się lubić

Wiecie co, ja to dosłownie czuję lekką ekscytację na myśl o tym, że zbliża się jesień. Cieszę się na myśl o tych długich wieczorach i o czytaniu książki przy dzbanku herbaty. Tak, jesień to zdecydowanie moja ulubiona pora roku.

Wiosną i latem człowiek poniekąd czuje się wręcz zobligowany do efektywnego wykorzystywania dobrej pogody i długiego dnia. Dla mnie z kolei jesień to czas pełnego usprawiedliwienia dla zostania w ciepłym domu przy jakiejś ciekawej lekturze.
Po internecie krąży taki tekst, żebyś codziennie pamiętał o swojej dawce słońca i piciu wody. Bo tak w gruncie rzeczy to jesteś jak roślinka, tylko masz bardziej skomplikowane emocje i życie wewnętrzne.
Z kolei jesienią drzewa pokazują nam jak piękne potrafi być odpuszczanie. Dlatego może właśnie jesienią warto wziąć przykład z drzew i sobie trochę odpuścić, odpocząć, odetchnąć.

W pewnym momencie lata nuży mnie już ten gorąc, a już szczególnie tego lata miałam wybitnie dość skwaru i na pierwsze ochłodzenie reagowałam podskokami radości. Serio. Może właśnie przez to upalne lato w tym roku mam wrażenie jakby ta jesień była pierwszą jesienią mojego życia.
Jak któregoś ranka wstałam i po odsłonięciu rolety ujrzałam za oknem pierwszą jesienną mgłę, to aż miałam ochotę się rozpłakać z zachwytu. Kiedy widzę kolejne liście żółte liście na masce mojego samochodu, to nawet nie próbuję powstrzymać uśmiechu. Innym razem byłam absolutnie wniebowzięta, kiedy siedziałam w pracy, a o nasze blaszane biuro cały dzień tłukły krople deszczu. Żołnierze przychodzili i narzekali, że zimno, że mokro, a ja mówiłam, że właśnie teraz jest nareszcie najlepsza pogoda!

Sporo osób na jesień reaguje wyparciem i nie chcą, żeby lato zostało odległym wspomnieniem, a ja już od dawna lato żegnam całkiem spokojnie i ze zrozumieniem. Bo wiecie, przecież wszystko ma swój czas, swoją kolej i swój powód, więc może nie ma sensu kopać się z tym koniem?

Dzisiaj właśnie chciałabym się z Wami – tymi niepocieszonymi nadchodzącą jesienią – podzielić rzeczami, które sprawiają, że na myśl o jesieni zaczynam z niecierpliwością przebierać nogami (może i Wam się choć trochę udzieli).

7 POWODÓW, PRZEZ KTÓRE JESIEŃ DA SIĘ LUBIĆ

#1. Ciepłe swetry, poncza i dresy

Czyli dwoma słowami: będzie przytulnie. To uczucie jest tym bardziej potęgowane przez niesprzyjające warunki panujące na zewnątrz, a to sprawia, że ciepełko wewnątrz jest jeszcze bardziej ciepełkowe i to wszystko sumuje się w postaci uczucia hygge. Nie ma nic lepszego, niż zawinięcie się w koc i picie gorącej herbaty, kiedy za oknem niemiłosiernie pizga złem.

Ponczo jest świetne, bo to tak właściwie jest jak taki koc, w którym można wyjść do ludzi (bardzo lubię w nim chodzić do kina!); jakbym tak poszła zawinięta w zwykły kocyk do pobliskiego sklepu, to ludzie patrzyliby na mnie co najmniej dziwnie, ale jak pójdę w ponczo, to stwierdzą, że jest to akceptowalne. Dla mnie bomba!

Dresy z kolei są bardzo ciepłe i ostatniej zimy odkryłam, że:
a) do kina nie ma sensu chodzić w czymś innym niż dres;
b) kiedy jest okropnie zimno to w dresach jest jednak o wiele cieplej niż w takich dżinsach.

#2. Czytanie książek i picie herbaty

No picie herbaty latem, to jest jakieś nieporozumienie, bo herbata wręcz została stworzona do picia jesienią!

Książki to ja lubię czytać o każdej porze roku, ale latem to człowiek jednak ma wyrzuty, że piękna pogoda a on siedzi z nosem w książce… Za to jesienią jest się zwolnionym z jakichkolwiek wyrzutów!

#3. Wychodzą nowe sezony ulubionych seriali

To już w ogóle mnie ekscytuje do granic moich możliwości ekscytacji czymkolwiek. Jeśli to Wam nie umila myśli o nadchodzącej jesieni, to ja już nie wiem… to trzeba serca nie mieć, człowiekiem nie być i w ogóle; ręce opadają.

#4. Dynie i Halloween / Dia de los muertos

Uwielbiam dynie i uwielbiam ich kolor. Uwielbiam, że ludzie je wystawiają przed dom i czasem nawet robią z nich lampiony. Uwielbiam też moją nadzieję, że może w tym roku w końcu zrobię zupę krem z dyni i wreszcie przekonam się jak smakuje, bo podobno jest to absolutny hit jesiennych potraw. Albo taki sok dyniowy z Harry’ego Potter’a – czy rzeczywiście można taki zrobić? I co ważniejsze, czy będzie dobry?
Ach! I dyniowe muffinki! I kawa z pumpkin spice! O! A może tym razem zrobiłabym tradycyjne amerykańskie pumpkin pie?
Jest tak dużo możliwości, że aż pewnie nie zrobię żadnej z nich.

W tym roku planuję też popuścić wodze fantazji na Halloween i w pracy wystroić biuro w nietoperze, czaszki, wstążki i dynie! Ze wszystkich świąt właśnie najbardziej lubię to jesienne Halloween (chociaż u nas się go praktycznie nie obchodzi), a już w ogóle moim marzeniem jest wybrać się do Meksyku na ich Dia de los Muertos, które roi się od chlebków w kształcie kości, kolorowych czaszek i kwiatów – kwiatów wszędzie!
Jak to dobrze, że pracuję z Amerykanami i przynajmniej w pracy mogę w pełni uwolnić mój halloweenowy szał.

>>> szerzej o Halloween pisałam w tym wpisie <<<

#5. Kolory i liście

Nie każda jesień jest taka kolorowa i złota, ja wiem, ale przecież każda jesień jest jakaś. I na pewno zawsze spadają na chodniki liście – można iść i nimi szurać. Można sobie je pozbierać i wybrać Miss Upadłych Liści. Można się cieszyć łagodniejszym słońcem i to z pełną świadomością rzadkości pogodnych dni o tej porze roku.

#6. Mgliste poranki i deszczowe dni

Uwielbiam zasypiać, kiedy za oknem pada deszcz  (w sumie to ogólnie lubię deszcz, więc pewnie doskonale odnalazłabym się w Szkocji). Lubię jak mgła z rana wychodzi na ulice, albo jak wieczorami powoli zasnuwa pola. Lubię nawet zapach jesieni, czyli ten dym, który nisko osiada i sprawia, że włosy śmierdzą jakby człowiek szlajał się całą noc po klubach, a nie wyszedł tylko po ser do spożywczaka na rogu.

#7. Kawa i czerwone wino

Nie przepadam za mrożoną kawą, bo mam wrażenie, że jakoś tak słabiej działa jak jest taka zimna. Kawa jest ratunkiem szczególnie jesienią, kiedy z natury ma się niskie ciśnienie i takie długie wieczory wprawiają w stan wstępnej śpiączki, a wtedy w słupach światła i boskich obłokach pojawia się ona – gorąca kawa. Coś pięknego.
A wieczorami dobre, czerwone wino.

Dla mnie brzmi to jak dobry plan na jesień.

***

Wiem, że większość ludzi raczej z niechęcią spogląda na liście rzucające się w samobójczy sposób z drzew. I wiem, że oczywiście jesień to nie jest lato, bo przecież nie może być, skoro jest jesienią. (Logiczne.) Ale w zasadzie nadarza się wybór – przez najbliższe miesiące za tą inność możesz ją nienawidzić albo kochać.
Jak wolisz?


Photo

Poprzedni post Następny post

Może ci się spodobać