Damsko-męskie

Dlaczego kobiety odchodzą?

Kiedy kobieta odchodzi od mężczyzny, to ogarnia go szczere zaskoczenie. No bo jak to tak nagle i bez powodu? A jeśli już odeszła, to na pewno miała kogoś na boku. Breaking News: to nie było nagle, nie bez powodu i wcale nie odeszła do innego.  

Po prostu zjebałeś sprawę kolego. Tak, piszę to wprost, bo o pewnych rzeczach trzeba mówić wprost i bez ogródek.
Ja wiem, że kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa i trochę ciężko nam się czasami zgrać. W ogóle porozumieć się jest czasami ciężko. A już zdecydowanie ciężko to jest u mężczyzn ze spostrzegawczością. Bo oni zazwyczaj bardzo lekceważąco podchodzą do naszego babskiego gadania. Oni są gatunkiem czynu, rozwiązywania problemów w akcji, a nie rozprawiania o nich bez końca. No więc lekce sobie ważą, a później nagle zaskoczeni patrzą jak ich ukochana zamyka za sobą drzwi i nie wraca. Zostają biedni, sami, zagubieni i bezlitośnie pozostawieni na pastwę niewypranych skarpet.

To nigdy nie jest nagle

Kobieta nigdy, ale to naprawdę nigdy nie odchodzi nagle i bez ostrzeżenia. Chociaż z pewnością są takie przypadki, to ja osobiście nie spotkałam się z czymś takim. To nigdy nie jest tak, że popatrzysz się na dupę Kryśki w obcisłych legginsach i z miejsca twoja kobieta od ciebie odejdzie. Nie, kochany, najpierw najprawdopodobniej dostaniesz żółtą kartkę i opieprz. Za drugą żółtą kartkę za to samo przewinienie- dostaniesz czerwoną. A wiadomo czym kończy się czerwona.
Niewiele mężczyzn zdaje sobie sprawę z tego, że dużo kobiet daje o wiele więcej żółtych kartek niż powinno. Dają nawet po kilkanaście ostrzeżeń, ale wciąż wahają się wywalić zawodnika z boiska. Aż w końcu następuje ta jedna żółta kartka, która zmienia się w czerwoną. I facetowi robią się wielkie oczy – sądził, że czerwona kartka jest równie mityczna co jednorożec.

I w sumie nawet mu się nie dziwię. Bo gdyby zasady były tak proste jak w piłce nożnej i za każdym razem drugi żółty kartonik skutkowałby czerwonym, to może ogarnęliby bardziej zasady przyczyny i skutku. Ale jak my (według nas miłościwie) dajemy im tuzin ostrzeżeń, to niby skąd ma się spodziewać, że to właśnie trzynaste będzie tym fatalnym w skutkach?

Mężczyźni nie zdają sobie sprawy, że każda taka kartka ostrzegawcza jednocześnie oznacza, że odrobinę stracili w oczach swojej kobiety. Szczególnie ta druga, bo przecież pierwsza żółta kartka może się zdarzyć każdemu. Ale każda kolejna, to kolejny maleńki kroczek kobiety w kierunku drzwi. I faceci tak sobie zbierają te karteczki, zupełnie nieświadomi, że ich kobieta już jest tuż przy drzwiach. Aż w końcu drzwi trzaskają i pojawiają się wielkie oczy. A wtedy już bardzo często jest za późno.

To nigdy nie jest bez powodu

Powód był i na pewno nie jeden. Mało tego, ona na pewno jeszcze ci wyłuszczała te powody – ale ty to pewnie odebrałeś jako „znowu mi coś tam gada, przejdzie jej”. Dla ciebie to, że nigdy nie pomagasz jej w domu może nie być jeszcze powodem do rozstania, ale dla niej widocznie już jest. Bo sprzątanie i syf to swoją drogą, ale dla niej to oznacza przede wszystkim: brak troski, brak wsparcia, brak docenienia i tak dalej. A to już chyba jest jakiś konkretny powód, prawda?

Kobieta nie odchodzi tylko po to, żeby być wolna. Kobieta zaczyna pragnąć wolności dopiero, gdy zaczyna czuć, że dusi ją to, w czym tkwi po uszy. Kiedy nie jest ani lepiej ani gorzej. Kiedy stoicie w miejscu i toczycie kłótnie ciągle o te same rzeczy. Gdyby związek był dobry i zdrowy, to tkwiłaby w nim do końca życia. Bo kobiety nie miewają myśli o zasmakowaniu chleba z innego pieca – szczególnie, gdy ten chleb, który jedzą codziennie jest wciąż pyszny. Dopiero, gdy chleb się nieustannie psuje, to myśli o spróbowaniu innego.

To nigdy nie jest odejście do innego

Chociaż na pierwszy rzut oka może się tak wydawać. Ale tak jak już wcześniej napisałam – kobiety odchodzą dużo wcześniej i to bardzo drobnymi kroczkami. Najczęściej po drodze dają jeszcze masę żółtych kartek, ostrzeżeń i upomnień. Kobieta może spać koło ciebie w łóżku i może bez zmian przygotowywać ci co rano śniadanie i kawę do pracy, a jednocześnie być w połowie drogi do drzwi. Może czekać aż równie małymi kroczkami zachęcisz ją do powrotu. A im dalej od ciebie, to tym łatwiej komuś innemu dać jej to, czego ty nie chciałeś. I to nie jest tak, że ona odchodzi do innego. Ona odchodzi, bo ty nie dawałeś jej tego, czego ona potrzebowała.

I to jest chyba najtrudniejsze do zaakceptowania. Bo zaakceptowanie tego oznacza, że bierzesz odpowiedzialność za to co się stało. Że jej odejście miało swoje przyczyny, nie stało się nagle i nie możesz obwiniać za to jakiegoś tam faceta, któremu łatwo przypisać nadnaturalne właściwości. To nie jest ważne czy jest tam jakiś koleś czy go nie ma. On jej siłą od ciebie nie zabrał, to wciąż ona podjęła decyzję o odejściu. Podejmowała ją długo i na pewno nie wyciągnęła jej z kapelusza.

Jak zatrzymać małe kroczki

Skoro zrobiłeś coś ekstra, żeby spieprzyć – zrób coś ekstra, żeby to naprawić. Jeśli po każdej żółtej kartce będziesz wracał do statusu quo¹, to ona będzie jeden kroczek dalej od ciebie. Ale jeśli zrobisz coś ekstra miłego, to ona o ten jeden kroczek się do ciebie cofnie. Co wcale nie oznacza, że można wciąż oglądać się bezkarnie za dupą Kryśki i w ramach przeprosin przynosić kwiaty swojej kobiecie. Bo to w efekcie wciąż będzie stanie w miejscu. A stanie w miejscu nigdy nie jest dobre.


¹Status quo  – w psychologii i innych naukach społecznych: stały stan rzeczy.

Photo by Nathan Walker // unsplash.com

Poprzedni post Następny post

Może ci się spodobać