jak łatwo i przyjemnie nauczyć się języka
Lifestory

5 sposobów jak łatwo i przyjemnie nauczyć się języka

Jak Wam może już trochę wiadomo – jestem człowiekiem dość leniwym. W związku z tym wiedza jaką chłonę musi mi być podawana w sposób dla mnie jak najlepiej przyswajalny, czyli najlepiej tak jak się podaje tabletkę psu – zawiniętą dla niepoznaki w kawałek pysznego jedzonka. No więc ja mam tak samo z nauką angielskiego – podaj mi tak po prostu książkę z gramatyką, a ja się rozpłaczę, ugryzę cię w rękę i nasikam na dywan. Do mnie trzeba podejść sposobem.
Dlatego dzisiaj chcę Wam podrzucić kilka moich sposobów jak łatwo i przyjemnie nauczyć się języka (bez szkody dla dywanów!).

Pewnie większość płci męskiej liznęła języka przez gry. Nawet ja, gdy byłam mniejsza, w ten sposób się nauczyłam podstawowych słów po angielsku. Dzisiaj mój język angielski jest naprawdę dobry. Swobodnie rozmawiam, bardzo dużo rozumiem i nie mam niezrozumiałego akcentu, a nie chodziłam na żadne prywatne lekcje, podstaw gramatyki nauczyłam się dopiero w liceum. Często słyszę, że mój angielski jest bardzo dobry i zaraz pada pytanie gdzie się go nauczyłam. W odpowiedzi wzruszam ramionami i mówię zgodnie z prawdą: z piosenek i seriali.

Więc teraz chciałabym Wam dać

5 sprawdzonych przeze mnie patentów jak łatwo i przyjemnie nauczyć się języka

(czyli: ogólnie wchłonąć trochę nowych słówek, oswoić z językiem i poprawić wymowę)

#1. Śpiewaj

Oczywistym plusem jest tutaj poszerzanie słownictwa. Poza tym kiedy już zapoznasz się z tekstem warto go sobie zaśpiewać raz czy dwa patrząc na tekst. Nie musisz umieć śpiewać (ja nie umiem, ale i tak śpiewam), ale ten sposób uczysz się lżejszej wymowy i większej plastyczności języka (zmiękczysz „r” i łatwiej wymówisz „th”).
Dodatkowo w piosenkach bardzo często są stosowane różnego rodzaju skróty gramatyczne, a także zwroty ze slangu, których inaczej ciężko wchłonąć jak się nie ma styczności z żywym językiem, a jedynie  z takim z podręcznika. Ostatnio na przykład powiedziałam coś w stylu „She ain’t gonna do this” i dowiedziałam się, że „ain’t” jest oficjalnie zupełnie niepoprawne i to taki slang – a ja nawet nie miałam pojęcia! – ale w sumie to, że w ogóle znam takie sformułowanie to jest bardzo spoko.
(Teraz tak sobie myślę, że prawdopodobnie piosenki nie są najlepszym źródłem nauki gramatyki i pewnie dlatego moja gramatyka leży i kwiczy.)

#2. Oglądaj

Lektor to jest mój najgorszy wróg. Odziera z przekazu i wyrazu oryginalne wypowiedzi. Zamiast „spierdoliłeś wszystko” dostajemy „zepsułeś wieczór”. No sorry, ale co to ma być? Jeśli wolisz wskoczyć na wyższy level, to polecam napisy w języku, którego chcesz się nauczyć. Ja obejrzałam w ten sposób 1o sezonów Friends, a potem drugi raz już bez napisów – od tamtej pory mogę oglądać dowolny film po angielsku bez żadnych wspomagaczy w postaci napisów. Ciężej jest z filmami i serialami, które posiadają swój specyficzny żargon… ale i tak po jakimś czasie człowiek zaczyna wyłapywać o co chodzi z kontekstu.

#3. Czytaj

Jest to męczące i to cholernie… ale z czasem staje się łatwiejsze, bo pewne słowa i zwroty się powtarzają. Ja znalazłam na to sposób dla siebie w postaci angielskiego FP Women’s Health, z którego czytam sobie artykuły, które mnie zaciekawią. Kiedyś tłumaczyłam dość dużo słów, ale teraz już nie mam takiej potrzeby. Poza tym ostatnio też wędruję po Bored Panda.
Nie jest to tak męczące jak czytanie książki, bo artykuły są krótsze i często zmienia się ich tematyka.

#4. Tłumacz

Ciekawą opcją jest też tłumaczenie hashtagów w mediach społecznościowych. Swego czasu na Instagramie w ten sposób nauczyłam się więcej ogrodniczych terminów niż podczas lektoratów na studiach. Poza tym pisząc coś w innym języku i wrzucając to do sieci automatycznie staramy się być bardziej poprawni i sprawdzamy pisownię.

#5. Mów!

Znajomość wszystkich ekstrawaganckich słówek, powiedzonek i slangu nie będzie miała znaczenia, jeśli nie będziesz umiał ich wpleść w rozmowę (nie, nie mówię o tym wyimaginowanym dialogu, który prowadzisz w głowie, tylko z żywym człowiekiem naprzeciwko ciebie albo po drugiej stronie kabla). Bardzo dużo osób ma problem z przełamaniem się. Boją się, że coś powiedzą niepoprawnie, niezrozumiale albo niegramatycznie… i mają rację. Ale patrząc na to z drugiej strony, to rozmówcy wcale nie zależy na tym, żebyś mówił idealnie! Jemu zależy na tym, żeby zrozumieć co chcesz mu przekazać.
A jeśli nie zrozumie, to poprosi cię o powtórzenie, albo o powiedzenie tego inaczej.
I naprawdę nie ma co się przejmować, bo jak we wszystkim – im dłużej coś robisz, tym lepszy się w tym stajesz.

***

Życie jest zbyt krótkie, by przejmować się czy mówimy poprawnie gramatycznie, albo czy stawiamy poprawnie przecinki.
Rób co masz robić. Jak ktoś ci zwróci uwagę na błąd, to się popraw. Naucz się z tego i żyj dalej. Bez sensu jest ograniczanie siebie, budowanie w sobie strachu przed wyjazdem za granicę pod pretekstem „bo ja się nie dogadam”. Zawsze się dogadasz! (Najwyżej będzie trochę śmieszniej.)


Skąd wiem, że mój angielski jest niezły? A, bo pracuję z amerykanami i możecie sobie o tym poczytać w tym wpisie.

Poprzedni post Następny post

Może ci się spodobać