Browsing Tag

nowy rok

adventure begins
Lifestory

Saldo III

Wiem, że robienie noworocznych postanowień zakrawa już trochę o obciach, ale ja i tak co roku je robię. Bo w końcu w wyniku takiego postanowienia powstał ten blog, więc może jednak nie są one aż tak strasznie beznadziejne.

Continue Reading

Lifestory

Saldo II

Uwielbiam koniec roku. To jest idealny moment, żeby uczciwie rozliczyć się z samym sobą. A skoro co roku robię sobie jakieś postanowienia, to zawsze mam się z czego rozliczać.

Continue Reading

Bierz życie na klatę

Saldo

Jest 3 stycznia – kac już dawno zapomniany, a wraz z nim obietnica, żeby w tym roku zdecydowanie mniej pić. Zatem idealny moment na podsumowanie zeszłego roku i uczciwe rozliczenie postanowień na rok 2014.

1) Zrobić porządne, huczne urodziny – może grono nie było liczne, ale dobre +  urwany film. Uznaję za spełnione! PS.: zdecydowanie nigdy więcej nie piję „zupy” (wódka+piwo+Sprite).

2) Nie zajść w ciążę –  uff. Spełnione.

3) Rób, albo nie rób. Nie ma próbowania. – co mnie naszło, żeby dawać cytat z Gwiezdnych Wojen jako postanowienie??

4) Nauczyć się Pole Dance – chodziłam miesiąc, a jak skończyły się hajsy to skończyły się densy na rurze. Ale odhaczone!

5) Chodzić na Krav Magę – patrz punkt wyżej.

6) Ćwiczyć angielski – przez wakacje starałam się chodzić do znajomej angielki. Byłoby łatwiej gdyby nie była jednocześnie matką mojego byłego.

7) Częściej gotować i rozsądniej jeść Spełnione! No może nie do końca… jestem jednak za leniwa na codzienne gotowanie.

8) Nie oceniać, okazywać więcej empatii – nie mogę uwierzyć, że w ogóle próbowałam sobie coś takiego postanowić. Ale brawo za dobre chęci!

9) Cieszyć się drobnymi rzeczami – Spełnione. Chociaż tak samo płakałam z drobnych rzeczy, więc może uznajmy za remis.

10) Częściej mówić to, co myślę i czuję – Walka trwa. Ale myślę, że staję się coraz bardziej bezczelna. W dobrym tego słowa znaczeniu. Jeśli takie istnieje.

Ten rok był skrajnie różny. Jak Ying i Yang. Pierwsza połowa była dość ponura i ciężka, ale druga to zdecydowanie motyle, jednorożce, brokat na cyckach i rzyganie tęczą.

Jednego na pewno się nauczyłam w tym roku: nigdy nie wiesz co cię czeka za zakrętem. Nigdy nie wiesz kiedy dostaniesz wiadrem z zimną wodą w łeb, a kiedy się potkniesz i przybiegną do ciebie puchate szczeniaczki, żeby wylizać ci łzy z twarzy. A kiedy droga będzie zupełnie pusta – korzystaj z tego. Bo wiadro gdzieś tam tylko czeka aż wychylisz głowę.