Ludzie

Rodzaj: hejter, gatunek: body-shamer

W związku z rozwojem społeczeństwa w kierunku bycia fit, pojawiła się ostatnio nowa rasa hejterów- Body-Shamers. Czyli ludzie, którzy komentują to jak gruba jesteś, krzywa i w ogóle dlaczego nie nosisz papierowej torby na głowie. 

Pierwszy raz spotkałam się z tym gdy przeglądałam Twittera i natknęłam się na wpis P!nk. W dużym skrócie: udała się na jakąś galę dotyczącą walki z nowotworem, podczas której jej znajoma lekarka miała otrzymać nagrodę za osiągnięcia w tej dziedzinie. W internecie zawrzało. Nie, że gala lekarzy dających wkład w rozwój medycyny, nie że leczenie raka. Nie. No przecież to głupotki jakieś są mało istotne.
Istotne było to, że P!nk przytyła i miała odwagę wyjść w takim stanie do ludzi.

Sławni- tacy piękni, tacy idealni

Obecnie P!nk nie ma żadnej trasy koncertowej. Warto zauważyć, że jej trasy trwają średnio 2-3 lata. W jakimś wywiadzie sama wspominała, że kiedy jest w trasie koncertowej musi się trzymać ściśle ustalonego harmonogramu. Jeśli zje cokolwiek po czym się będzie źle czuła, to nie da dobrego koncertu. A jak nie da dobrego koncertu, to tysiące ludzi, którzy przyjdą ją oglądać będą zawiedzeni. To ten typ człowieka, któremu zależy.

I zanim pójdziemy dalej, tutaj warto się zastanowić nad tym jak większość z nas się zachowuje kiedy ma wolne. Dopóki dead line nie dyszy nam w kark, to się nie spinamy. Kiedy mamy urlop, to pozwalamy sobie na jakieś odstępstwa. No bo po co się spinać? Nie jesteśmy na tej planecie za karę.

Niestety ciężko nam przyjąć do wiadomości, że nawet ci z Hollywood, Beverly Hills czy Nowego Yorku wciąż są tylko ludźmi. Bo przecież chcemy oglądać tych sławnych jako zawsze pięknych, idealnych, a przede wszystkim dalekich od naszych możliwości. Nie chcemy widzieć, że oni są takimi samymi ludźmi jak my. Z tymi samymi słabościami do lodów, czekoladek i kubełka KFC.
Łatwiej jest myśleć, że do bycia wysportowanym potrzebny jest drogi trener i wymyślna dieta. A nie sam fakt, że wystarczy ruszyć dupę i nie wpieprzać jak dzika świnia.

Natomiast w stronę P!nk ściągam wyimaginowany kapelusz z głowy – szacun za to w jaki sposób zareagowała na ten fat-shaming:

Rozluźnij dolną część pleców

Jest w nas pewien rodzaj zawiści. Specyficzny rodzaj zazdrości, z którym w żaden sposób nie potrafimy sobie poradzić. Kiedy patrzymy na wysportowaną dziewczynę, od razu szukamy w niej jakiejś wady byleby zrównać ją do naszego poziomu. By udowodnić sobie i jej, że wcale nie jest lepsza. Że wcale nie wystaje ponad normę. Ale mówiąc komuś, że jest gruby wcale nie uczyni ciebie szczuplejszym. Ani kiedy powiesz dziewczynie, że jest brzydka wcale nie sprawi, że staniesz się piękniejsza.

Kiedyś Shakira zapytana o sekret jest seksapilu, odpowiedziała że to wszystko jest kwestią tego jak ty sama siebie postrzegasz. Że seksapil bierze się, nie z ciała, lecz z głowy.
Nie bez powodu Marylin Monroe powiedziała, że równie seksownie będzie wyglądała w worku po ziemniakach. A Audrey Hepburn stwierdziła, że ma więcej seksapilu w koniuszku nosa niż niejedna kobieta w całym ciele.
I po dłuższym zastanowieniu muszę przyznać, że…

nie ma nic bardziej seksownego od pewności siebie.

Ktoś, kto zachowuje się jakby mówił „jestem piękna niezależnie od tego jak dzisiaj wyglądam” sprawia, że inni również w to wierzą.
Mój znajomy potrafi siedzieć w domu cały dzień oglądając seriale w spodenkach z wielką dziurą w kroczu, a mimo wszystko twierdzi, że jest zajebisty. I nigdy nawet nie przeszło mi przez myśl, żeby nazwać go frajerem, który marnuje sobie życie. On po prostu emanuje zajebistością. Nawet będąc w dziurawych spodniach i nie wychodząc na żadne imprezy.

***

Jeśli czujesz się piękna, bądź piękna i nie pozwól, żeby ktokolwiek zniżał cię do swojego poziomu.
A jeśli nie czujesz się dobrze z tym jak wyglądasz – zmień coś albo w swoim wyglądzie, albo w nastawieniu.


Photo by Charlotte Astrid/CC Flickr.com

Poprzedni post Następny post

Może ci się spodobać