Lifestory

10 sytuacji, które doprowadzą cię do szału po kursie baristy

Oboje z moim ukochanym mamy mieszane uczucia co do trójkątów. Choć „mieszane” jest sporym eufemizmem w tym momencie. Nie oszukujmy się, jesteśmy mocno terytorialni i nie lubimy się dzielić. Ale dla niej robimy wyjątek. Oboje ją kochamy i uwielbiamy spędzać z nią czas. On, ja i kawa – to jedyny trójkąt jaki uznaję.

W tym wpisie są dwie rzeczy, które kocham najbardziej – kawa i gify. Opowiem Wam troszeczkę o najlepszej kawiarni we Wrocławiu i o tym, jak zmienia się spojrzenie na świat po przejściu kursu baristy. I o tym, że decyzję o przystąpieniu do takiego kursu powinno się podjąć świadomie i w pełni odpowiedzialnie. Bo później już nic nie jest takie jak dawniej.

Kto w ogóle prowadzi taki kurs?

Mniej więcej rok temu zaczęła mi świtać nieśmiała myśl, żeby zapisać się na kurs baristy. Bo to ciekawe. Bo dziwne. Bo będzie fajnie. Więc nazbierałam małą górkę pieniędzy i zaszalałam. Przez miesiąc chodziłam na weekendowy kurs baristy prowadzony przez człowieka, który ma najlepszą kawiarnię we Wrocławiu i który naprawdę wie co robi. Cafe Borówka, bo właśnie o jej właścicielu mówię, jest kawiarnią z prawdziwego zdarzenia. Można powiedzieć, że Adrian wychował się wśród kawy. Kto wie, może nawet jego grzechotki były wypełnione ziarnami kawy. Interes przejął po rodzicach, więc jako świeża krew wprowadził biznes na wyższy poziom. W tej chwili mają swoją własną palarnię kawy, gdzie wypalają ziarna sprowadzane z plantacji z różnych rejonów świata. Produkują własne syropy do kawy oraz naturalne lody w sezonie letnim, nie wspominając o własnych ciastach. Od niedawna można u nich także kupić mieszanki herbat, których linia nosi nazwę po synu właściciela – „Albert Tea”.
Akurat miałam okazję poznać część ludzi, którzy tworzą tą kawiarnię i to naprawdę jest profesjonalna kadra. Co jak co, ale nie dadzą ci się napić złej kawy. Więc jeśli chcesz spróbować czegoś z prawdziwego zdarzenia, to koniecznie odwiedź Borówkę.

Co się w ogóle robi na takim kursie?

Oczywiście przez te kilka weekendów zdążyłam ledwie liznąć tą sztukę, jaką jest parzenie kawy. Ale poznałam ciekawych oraz irytujących ludzi, z którymi oczywiście już nie mam kontaktu. Prócz Gawrona. Gawron jest spoko!
Nauczyłam się pić espresso, a tym samym kawę bez cukru. Oraz rozróżniać w smaku Arabikę od Robusty. Zatem piłam po kilka Espresso¹ w ciągu paru godzin, które zapijaliśmy magnezem. Uczyłam się rozpoznawać kiedy kawa jest idealnie zmielona, ubita i zaparzona. Nauczyłam się robić wirek w mleku i tym samym dobrze je spieniać. Próbowałam przeróżnych syropów i uznałam, że to nie dla mnie. Wreszcie dowiedziałam się jaka jest różnica między Cafe Latte a Cappuccino (chodzi o proporcje mleka do piany). Poza tym próbowałam robić Latte Art. Prawie udało mi się zrobić serduszko… ale ostatecznie wyszedł kosmita. I to tylko jak patrzyłam ze zmrużonymi oczami i przekrzywiłam głowę.
Dopiero po tym kursie uświadomiłam sobie jak wiele wyczucia i umiejętności potrzeba by sporządzić naprawdę dobrą kawę.

Niestety jest tego wszystkiego ciemna strona, bo stałam się przez to jeszcze bardziej upierdliwa niż zwykle. Więc naprawdę Wujek Ben wiedział co mówił – z wielką mocą przychodzi wielka odpowiedzialność. Zatem zanim przeniesiesz swoją miłość do kawy na wyższy poziom, zapoznaj się z tym co cię potem czeka.

10 sytuacji, które doprowadzają cię do szału po kursie baristy

#1. Dostajesz szału gdy ktoś mówi ekspresso, zamiast espresso.
ESPRESSO DO CHOLERY!!!

giphy (1)

#2. Gdy ktoś mówi, że chce słabszą kawę, więc zamiast Espresso weźmie Latte/Cappuccino.
Breaking News: zarówno Cafe Latte, Cappuccino i Espresso mają tyle samo kofeiny. Bo każda kawa z mlekiem jest przygotowywana na bazie Espresso. Więc jest słabsza w smaku, owszem. Ale nie w sensie mocy pobudzania.

giphy (2)

#3. Kiedy dostajesz kawę, a mleko jest źle spienione.
Czyli wielkie bąble, zła proporcja mleka do piany albo ogólnie jej fatalna konsystencja.

giphy (7)

#4. Kiedy dostajesz spaloną kawę.
I w dodatku nikt nie rozumie twojego bólu.
Najgorzej.

giphy (3)

#5. Kiedy zamawiasz Latte Macchiato, a dostajesz zwykłe Latte.
W jednej restauracji w moim mieście w menu jest Latte Macchiato, a zawsze dostaję zwykłe Latte. Mimo, że w menu takiego nie ma. #problemybiałychludzi

giphy (6)

#6. Kiedy do zamówionego Espresso nie dostajesz szklaneczki z wodą.

#7. Kiedy zaparzysz komuś idealnie Arabikę, a on stwierdza, że kwasior i woli zalewajkę.

giphy (4)

#8. Kiedy czekasz na swoją kawę i widzisz wszystkie błędy popełniane przez baristę. 

#9. Kiedy ludzie patrzą na ciebie z politowaniem, gdy mówisz, że marzysz o ekspresie za kilka tysięcy złotych.
I w którym wszystko trzeba robić samemu.

#10. Gdy ktoś mówi, że kawa, to kawa i każda smakuje tak samo. 

giphy (5)


¹W związku z moim szacunkiem do kawy postanowiłam pisać jej przeróżne imiona wielką literą. Lepiej nie drażnić bogów.

Photo by Carli Jean CC/ Unsplash.com

Poprzedni post Następny post

Może ci się spodobać